Dokumenty do kontroli…

Zbiegiem szczęśliwych (albo i nieszczęśliwych) okoliczności, doświadczyłem dziś pierwszego w życiu przeszukania samochodu przez „tajniaków”.  Do zatrzymania doszło pod moim blokiem, gdzie Panowie Policjanci najpierw kazali mi pokazać dokumenty, później kazali wysiąść, przeszukali mnie, a następnie samochód, po czym po sprawdzeniu dokumentów – podziękowali i puścili mnie wolno. Mimo, że nie mam nic na sumieniu, było to dla mnie na tyle niecodzienne (żeby nie powiedzieć traumatyczne) doświadczenie, że musiałem o tym tutaj wspomnieć… Niby nic się nie stało, wszystko działo się w największym spokoju, jednak pozostał pewien niesmak, niesmak czucia się przez chwilę jak przestępca. Osobiście nie mam nic przeciwko takim wyrywkowym kontrolom, ale z uwagi na ich (suma summarum) nieprzyjemny przebieg (nieprzyjemny psychicznie :D) – nie polecam jej nikomu.